Sernik jesienny z masłem orzechowym i sukienka z lnu
Jako młoda dziewczyna często chodziłam w lnianych ubraniach. Mama doradziła mi zakup letniego kompletu z krótkim żakiecikiem i długą spódnicą w kolorach spranego brązu i ozdobnymi haftowanymi motywami kwiatowymi. Ten komplet przetrwał do dziś. Na przestrzeni lat, kiedy to zwykłe ubrania kupowane w sklepach sieciowych już dawno sprały się, zniszczyły, skurczyły, len przetrwał i zachował swoją strukturę. Uświadomiłam sobie też jeszcze jedną rzecz. Len ma to do siebie, choć nie potrafię tego wytłumaczyć, że nie chce się go z siebie ściągać. Naprawdę! Mam tak wygodną lnianą spódnicę, że mogłabym w niej z powodzeniem spać. A całkiem niedawno, pod koniec sierpnia, sprawiłam sobie nową, lnianą sukienkę, którą jeszcze dzięki ciepłej aurze, mogłam nosić każdego dnia. Tak, każdego! Bo sukienka przylgnęła do mnie jak druga skóra. Sukienkę kupiłam u NATULI. A tym samym pokochałam len na nowo!
Figi kojarzą mi się już z jesienią. Nie potrafię się im oprzeć, zwłaszcza, jeśli dekoruję swoje wypieki. Ten sernik, choć delikatny w smaku, jest już jesienny. Owoce lata, figi, rozmaryn nadają mu charakter późnego lata. Lubię ten czas. Lubię go, bo słońce inaczej wpada do salonu, lubię go za babie lato, za złotą poświatę na drzewach, za inne powietrze pachnące liśćmi. Lubię, kiedy jeszcze na letnią sukienkę ubieram ciepły, długi sweter.
Przepis na sernik znajdziecie tu – w moim RAJU DLA PODNIEBIENIA
Słodkiego września dla Was!