Drożdżowe babeczki pistacjowe z lukrem cytrynowym i książka „Prosto z roślin” Alicji Radej

Jedzenie to jedna z najznakomitszych przygód w życiu. Żałować w nim przypraw, takich jak miłość, uważność, szacunek dla siebie i swych prawdziwych potrzeb, byłoby marnotrawstwem.  Tak pisze w jednym z rozdziałów Alicja Radej – autorka książki „Prosto z roślin”, którą czytam po kilka stron. Dlaczego? Bo te dziesięć czy sześć stron zostawia mi sporą dawkę refleksji do przetrawienia w sobie. Autorka przeszła na weganizm w sposób świadomy, nie ulegając modzie, a potrzebie. To był jej wybór. Z kart książki, z każdego jej słowa płynie autentyczność tego, co robi, w co wierzy, czemu hołduje.

Jesienne, słoneczne chwile spędzamy w parku. Pakujemy upieczone wieczorem drożdżowe wypieki – małe babeczki z pistacjami, szukamy spokojnego miejsca i chłoniemy przyrodę wokół nas. Zbieramy liście, żołędzie, kasztany.

Słońce rozświetla nasze małe obozowisko, a ja zagłębiam się w lekturze. Autorka każdym słowem wręcz próbuje zaczarować czytelnika. Studiuję przepisy, zachwycam się zamieszonymi do nich fotografiami. Poznaję historię rodziny autorki.

W parku jest cicho i spokojnie. Nikt nie zakłóca naszego spokoju. Nie dzwoni telefon, słychać tylko ćwierkające ptaki, przelatujący po niebie samolot. Wierzcie mi – to potrzebne!

Prosto z roślin urzekła mnie pod wieloma względami. Z książki emanuje wręcz piękno duszy samej autorki, jej dobroć, gołębie serce i prostota, szacunek dla otaczającej ją przyrody. Wydaje się ona być przepełniona miłością do drugiego człowieka, zwierząt, świata. To, co mnie również ujęło, to wspaniałe zdjęcia w wersji retro. Samo kartkowanie książki to już duża przyjemność, więc estetycy będą usatysfakcjonowani.

Przepis na drożdżowe babeczki pistacjowe znajdziecie w moim RAJU DLA PODNIEBIENIA