WULKAN EL TEIDE, czyli chwila ponad chmurami – podróże małe i duże
Wulkan El Teide. Widać go już z samolotu. Wystaje ponad chmurami i jest niesamowitą atrakcją dla pasażerów na pokładzie. Majestatyczny stożek przyciąga wzrok i rozpala chęć, aby znaleźć się tam, na jego szczycie.
Pico del Teide – szczyt wulkaniczny położony na Teneryfie (Wyspy Kanaryjskie). Szczyt ten o wysokości 3718 m n.p.m. i wysokości od dna morza około 7500 metrów jest najwyższym szczytem w Hiszpanii i najwyższym szczytem na jakiejkolwiek atlantyckiej wyspie.
Teide (Echeyde) była świętą górą Guanczów i siedzibą bogów, podobnie jak Olimp dla starożytnych Greków. Według legendy demon Guayota porwał Mageca (boga światła i słońca) i uwięził go pod wulkanem, pogrążając świat w ciemności. Guanczowie błagali najwyższego boga Achamána o pomoc. Achamán zwyciężył Guayotę, zatkał nim wylot krateru i uwolnił Mageca. Od tej pory, kiedy Guayota próbował wydostać się w czasie erupcji wulkanu, Guanczowie palili wielkie ogniska, aby go przestraszyć. Guayota zwykle występował pod postacią czarnego psa, któremu towarzyszyły inne demony.
Guanczowie wierzyli, że Teide sięga do nieba. W wielu niedostępnych miejscach znaleziono kamienne narzędzia i ceramikę. Przypuszczalnie były to dary przebłagalne dla złych duchów, które mieszkały na górze.
Naszą bazą na Teneryfie był najcieplejszy punkt wyspy w styczniu – Puerto de Santiago. Stąd do El Teide mieliśmy do pokonania około 50km krętymi drogami wiodącymi do Parku Narodowego Parque Nacional del Teide. W tym celu wypożyczyliśmy miniaka, który dzielnie dał radę wywieźć nas w chmury.
Samochodowa wspinaczka do prowincji Santa Cruz. Na moment żegnamy piękną i ciepła pogodę panującą blisko plaży. Wjeżdżając coraz wyżej robiło się chłodniej i pochmurniej. Dopiero wyjazd z chmur na wysokości ok. 1900 m n.p.m. zapewnia ponowny powrót promieni słonecznych oraz zapierający dech w piersiach niczym nieskażony błękit!
Stacja dolnej kolejki linowej, która wywozi turystów pod krater znajduje się na wysokości 2356 m n.p.m. 2 wagoniki mogą jednorazowo zabrać 44 osoby każdy.
Na stronie internetowej kolejki jest informacja, że dobrze jest wcześniej zarezerwować bilety. Nam poza sezonem bez problemu udało się kupić je na miejscu w godzinach popołudniowych.
Widok z wagonika. W dole widać stację kolejki. Jazda takimi przybytkami nie jest tym, za czym przepadam. Nie potrafię wyzbyć się strachu na sam fakt bycia w powietrzu i po prostu wiszenia w przestrzeni.
200 metrów od szczytu krateru temperatura wynosiła 3C. Całe szczęście, że ciepłe promienie słoneczne koiły zimne powietrze, które miejscami mocno czuć było siarką.
Moja przygoda z El Teide to niewątpliwie jeden ze wspanialszych momentów w moim życiu! Jako osoba z lękiem wysokości bałam się tego doświadczenia, lecz pokazało mi ono, że tak naprawdę za moim lękiem stoją wspaniałe rzeczy! I że warto odblokować się na to, co czasem wydaje nam się ciężkie do przekroczenia.
„Jednym z najwznioślejszych osiągnięć Przyrody, której bogate zasoby łączą się, tworząc wspaniały i wyjątkowy efekt jest wschód słońca oglądany ze szczytu Pico Teide. Jeśli jest ktoś, kto nigdy nie doświadczył głębokiego drżenia duszy, powinien szukać uniesień na górze Teide.”
Olivia M. Stone 1887
W drodze do krateru
Zmiana ciśnienia, nieco rozrzedzone powietrze, szaleńcze bicie serducha związane z moim lękiem wysokości – wszystko to zaowocowało po znalezieniu się na dole sporym bólem głowy. Ale serce i umysł zostały napełnione czymś pięknym!
Choć przez chwilę doświadczyłam bycia ponad wszystkim, ponad ziemią, ponad chmurami… Zrozumiałam, co muszą czuć himalaiści, gdy wspinają się ośmiotysięczniki, na dachy świata…
Z Pico El Teide zjechaliśmy na południe wyspy inną drogą, wiodącą do Los Christianos. Tam, na Playa America, spędziliśmy niezapomniany wieczór – zjedliśmy pyszną paellę, gapiliśmy się na windsurferów, a w pewnym momencie mogliśmy podziwiać uroczą tęczę, a następnie zachód słońca.
Kilka razy zatrzymywaliśmy się, aby podziwiać niesamowite widoki.
Cafe Creme ukoiła ból głowy.